wtorek, 14 maja 2019

Moje karmienie piersią

Karmienie piersią 

Karmienie piersią to najlepsze co możesz dać swojemu dziecku. Nie ma żadnych wątpliwości, że karmienie piersią jest najlepszym sposobem na budowanie odporności Twojego dziecka. Udowodniono to już dawno naukowo, że tak właśnie jest.
Pamiętam jak dziś, kiedy urodził się Jaś. Ja też byłam nastawiona na karmienie piersią. W szkole rodzenia przygotowywali mnie na różne sytuacje z tym związane, również przeczytałam parę publikacji na ten temat. Jednego byłam pewna, że to czy będę karmić piersią, jest głównie w mojej głowie. Gdy zobaczyłam pierwszy raz swojego Jasia i przystawiałam go do piersi nie miałam żadnego problemu z pokarmem. Od samego początku w moich piersiach pojawiła się siara. Trzy pierwsze doby były dla mnie decydujące, ale może zacznę od samego początku.

Ja to było u mnie. 


Wiedziałam, że karmienie piersią jest związane na początku również z bólem. Piersi przyzwyczają się do ssania i w pierwszych dobach karmienia, brodawki są popękane, nabrzmiałe, czasami pojawia się krew. Również i ja miałam brodawki popękane, ale bardzo szybko złagodziłam ból maściom Maltan. Maść okazała się dla mnie prawdziwym zbawieniem. Mniej więcej w trzeciej dobie karmienia piersią pojawił się u mnie nawał pokarmu. Piersi robiły się nabrzmiałe i twarde. W tych pierwszych dobrach najważniejsze jest, aby jak najczęściej dziecko przystawiać do piersi. Twój organizm jeszcze wtedy wariuje i tak naprawdę tylko ta mała istota jest w stanie wyregulować ilość wytwarzanego pokarmu. W nawałach pokarmu ulgę przyniosły mi kompresy ze zmoczonej w zimnej wodzie pieluszki tetrowej lub sposób naszych babć, ugniecione tłuczkiem liście kapusty mocno schłodzone w lodówce. Na początku mojej drogi karmienia piersią pojawiła się u mnie euforia, mnie osobiście karmienie piersią bardzo uspokajało. Byłam nastawiona tylko i wyłącznie na karmienie piersią przynajmniej przez pierwsze sześć miesięcy życia mojego dziecka. Udało mi się karmić piersią Jasia przez osiem miesięcy, chociaż czasami było naprawdę ciężko.
Pierwsze problemy pojawiły się około dwa miesiące po porodzie. Niestety bardzo często cięcie cesarskie, bo w taki sposób rodziłam, wiąże się również z powikłaniami. U mnie przez to, że zostałam zacewnikowana, po porodzie miałam bardzo duże problemy z pęcherzem. Co chwilę chorowałam na zapalenie pęcherza i wyniki miałam naprawę kiepskie. Dlatego urolog, chociaż karmiłam piersią przepisał mi silny antybiotyk, po którym musiałam na dziesięć dni odstawić Jasia od piersi. I dla mnie i dla Jasia był to ciężki okres. Małego bolał brzuszek po mleku mm, a ja co trzy godziny ściągałam mleko laktatorem również w nocy i wylewałam swoje je, żeby nie stracić pokarmu. Udało nam się, przetrwaliśmy ten okres. Kiedy mogłam wrócić już do piersi od nowa musiałam rozkręcić swoją laktację. Trzy razy dziennie piłam herbatki Femaltiker, wieczorem Karmi (to akurat jedna z przyjemniejszych rzeczy, podobno piwo bezalkoholowe pobudza laktacje). Dodatkowo pobudzałam w przerwach między karmieniem piersi laktatorem sposobem 2 5 7.


Metoda 2 5 7

Polega głównie na tym, że na początku ściągasz pokarm 2 minuty z jednej piersi potem przechodzisz do drugiej. Następnie przechodząc to pierwszej piersi ściągasz mleko 5 minut, przechodzisz do drugiej. Na samym końcu ściągasz mleko laktatorem po 7 minut z każdej piersi. To dzięki tej metodzie głównie udało mi się pobudzić laktacje.

Kryzysowy trzeci miesiąc.

Wokoło trzecim miesiącu życia maluszka następuje tzw. kryzys laktacyjny. Mówi się, że około trzeciego miesiąca życia laktacje stabilizuje się na tyle, że piersi nie są tak nabrzmiałe i organizm wytwarza tyle pokarmu ile potrzebuje Twoje dziecko. U mnie osobiście zauważyłam, że produkcja mleka spadła. Mały był niespokojny w nocy budził się co chwile. Był to dla mnie znak, że mam mniej pokarmu. Znowu zaczęliśmy walkę o poprawienie laktacji i po ciężkich bojach nam się udało. Mówi się, że jeżeli mama przetrwa ten kryzys laktacyjny to później jest już całkiem z górki.
Faktycznie u mnie to się sprawdziło i karmiłam Jaska już później bez większych przebojów do ósmego miesiąca jego życia. Czemu odstawiłam go od piersi i przeszłam w końcu na mleko modyfikowane?
Powiem Ci szczerze, że karmienie piersią była dla mnie wspaniałą przygodą i wiedziałam, że moje dziecko dostaje ode mnie wszystko to co najlepsze. Niemniej jednak ja po ośmiu miesiącach byłam już po prostu tym zmęczona. Pokarmu miałam coraz mniej i Jasiu wybudzał mi się dosłownie co pół godziny w nocy. Nie przespane noce zrobiły swoje, dlatego podjęłam taką decyzję o jego odstawieniu.
Jak udało mi się sprawnie odstawić Jasia od piersi opowiem następnym razem.

Zapamiętaj! 

Chciałabym jeszcze Ci coś powiedzieć. Uważam, że karmienie piersią to tak intymna i indywidualna sprawa, że każda kobieta powinna mieć możliwość wyboru. Są kobiety, których karmienie piersią męczy i najzwyczajniej w świecie nie chcą karmić piersią, są i również kobiety, które nie mają wystarczająco dużo pokarmu i muszą już od samego początku przejść na mleko modyfikowane. Ile kobiet na świecie tylko jest różnych przypadków. Czasami tracimy pokarm przez stres. W końcu w naszym życiu tyle się teraz zmienia. Starajmy się nie oceniać innych. Często zdąża się, że zanim poznamy całą historię danej kobiety to spłynie na nią tyle niepotrzebnego hejtu. Przecież każda normalna matka chce dla swojego dziecka jak najlepiej, dlatego zapamiętaj jedno.
Jesteś najlepszą mamą dla swojego dziecka!.



Pozdrawiam
Matka.

10 komentarzy:

  1. Ja nie karmilam córki. Nie mialam pokarmu a mała była ciągle głodna.

    OdpowiedzUsuń
  2. To prywatna sprawa kobiety - jeśli chce niech karmi piersią, jeśli nie może lub nie chce (bo może nieść to negatywne wizualnie skutki dla piersi) jej sprawa. Nie wchodzę w czyjeść życie z butami i nie uważam, że wybór nie karmienia jest czymś złym :)

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie było ciężko. Musiałam dokarmiać synka mm choć bardzo chciałam tylko piersią. Niestety....

    OdpowiedzUsuń
  4. Karmienie piersią daje niesamowitą więź. To piękne chwile, które pamięta się na zawsze. W naszym przypadku, mimo wielkiej chęci, karmiłam piersią tylko przez miesiąc.

    OdpowiedzUsuń
  5. Sama nie mam dzieci, ale myślę, że karmienie piersią chociaż na początku jest niezwykle ważne dla dziecka.

    OdpowiedzUsuń
  6. karm jeśli możesz i chcesz. Jeśli nie - nie karm :) proste.

    OdpowiedzUsuń
  7. Karmiłam synka do 4 miesiąca życia, może niektórzy powiedzą że za krótko, ale dla każdego jest to indywidualna decyzja. Cieszę się, że w pierwszych miesiącach dostał to co najlepsze, ale też nie czuję się z tym źle, że później przeszliśmy na mm.

    OdpowiedzUsuń
  8. ZgadAm sie karmienie piersią to indywidualna sprawa. Jesli ktoś chce to niech robi to publicznie

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie jestem matką, więc się na tym nie znam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Myślę, że każda z nas powinna sama o tym decydować.

    OdpowiedzUsuń